Simon Wilkinson, brytyjski kierowca ciężarówki przygląda się około 1000 ciężarówkom ustawiającym się w "kolejce do kolejki" około pół mili od francuskiego portu. "To płynny handel w czwartkowe popołudnie w Calais" - powiedział.
Około 15 minut wcześniej Wilkinson wybrał trasę z małym objazdem ze swojego punktu odbioru w Belgii, aby zobaczyć miejsce wyznaczone przez Francję na nowy punkt kontroli granicznej, gdzie żywność i zwierzęta pochodzące z Wielkiej Brytanii będą podlegały obowiązkowym kontrolom zdrowotnym.
Ale w punkcie kontroli granicznej portu nie zrobiono jeszcze nic. Jest to otwarte pole przy A16, głównej drodze między Dunkierką i Calais, gdzie nie ma nawet pasa awaryjnego, ale są ślady ludzi czatujących na poboczach.
Kiedy udajemy się do portu w Calais, ciężarówki zatrzymują się w "strefie buforowej" przed czterema przedpromowymi kontrolami.
Ciężarówki chłodnie są oddzielane od innych małych ciężarówek przewożących towary zamówione poprzedniego wieczoru na Amazon i eBay i dużych 44-tonowych pojazdów, takich jak Wilkinsona, który przewozi 24 tony mrożonych warzyw z Belgii przeznaczonych do brytyjskich pubów, restauracji i szkół.
Po półtorej godzinie przejeżdżania przez "morze ciężarówek" docieramy do ważenia – pierwszej kontroli, następnie " heartbeat machine", która sprawdza pasażerów na gapę, potem kontrola imigracyjna brytyjska i francuska, a na koniec biuro rejestrujące na następny dostępny prom.
Tam poczekamy jeszcze dwie i pół godziny. To, że stoimy w kolejce z 11 innymi ciężarówkami na pasie nr 155 (jednym z ponad 500 pasów) pokazuje, jak wielka jest rola Calais w łańcuchu dostaw, który utrzymuje brytyjskie fabryki samochodów i pełne półki w supermarketach.
"Chciałbym, aby wszyscy wiedzieli, jak już teraz jest zatłoczone Calais. Działa płynnie, ale czasami możesz poczekać nawet dziewięć godzin "- powiedział Wilkinson.
"To szczęście, że zajęło nam to tylko półtorej godziny. Za kilka godzin będzie tu wielki korek", dodaje Wilkinson, który posiada flotę chłodniczych ciężarówek transportujących żywność z Kent przez kanał i z powrotem.
"Kiedy ludzie narzekają, że opóźnienia w Dover będą miały wpływ na ich plany wakacyjne raz w roku, to małe piwo" - powiedział Wilkinson. "To jest moje życie przez 365 dni w roku".

Wilkinson prowadzi flotę 18 ciężarówek Harrier Express, zatrudniając 25 kierowców. Dzienne opóźnienie kosztuje go 400 funtów od ciężarówki, a potencjalnie więcej, jeśli zamrożony ładunek zepsuje się na poboczu.
To, co najbardziej go denerwuje, to rozdźwięk między Westminster, a przewoźnikami w codziennej działalności na granicy.
"Co u licha robimy?" - zapytał Wilkinson. Mamy naprawdę poważnych ludzi, takich jak szef banku Anglii Mark Carney, czy pan BMW czy pan JLR (Jaguar Land Rover), którzy zatrudniają dziesiątki tysięcy ludzi i ostrzegają rząd, że jeśli to zrobi (opuści UE bez umowy) to nasze firmy nie mają szans, ale dlaczego w debacie nie traktuje się ich poważnie?" -zapytał.
W przypadku bezumownego Brexitu, francuskie władze ostrzegły, że dwuminutowe opóźnienie na granicy może doprowadzić do 27.000 pojazdów oczekujących po obu stronach kanału La Manche.
Przy tak dużej niepewności Wilkinson przygotowuje własne plany awaryjne i testuje nową trasę z Zeebrugge do Purfleet z "porzucanymi" ciężarówkami - gdzie jeden kierowca doprowadza ciężarówkę na prom, a drugi odbiera ją z drugiej strony. Odkrył, że będzie to oznaczać 20% spadek jego dziennej zdolności przewozowej ze względu na dodatkowy czas. Musiałby także założyć spółkę w Belgii, aby kierować flotą kierowców, co jest znacznie trudniejsze niż w Wielkiej Brytanii.
"Mam jednak nadzieję, że nie będziemy tam stać na autostradzie, że będzie tam parking dla ciężarówek z toaletami" - powiedział.
Każdego dnia przepływa przez Kanał od 6 do 10 tysięcy ciężarówek, a wszystkie kontrole - poza paszportowymi i przemytniczymi odbywają się po francuskiej stronie z powodu ograniczonej przestrzeni w porcie Dover.
Podczas gdy Brexiterzy powiedzieli, że Wielka Brytania może zdecydować o ograniczeniu kontroli towarów i żywności do minimum, ci w branży są pewni, że tak nie będzie w dłuższej perspektywie.
"Przygotowujemy się nie tylko na dzień Brexitu bez umowy", powiedział pewien francuski polityk. „Pracujemy nad tym, żeby kontrole żywności jadącej do Wielkiej Brytanii mogły być przeprowadzane po stronie francuskiej, ponieważ w Dover nie ma miejsca.”
Jednak nawet najlepiej opracowane plany mogą zostać popsute z powodu np. problemów językowych, ponieważ transport jest obecnie zdominowany przez polskie i rumuńskie samochody ciężarowe, a wielu kierowców nie potrafi mówić po francusku lub po angielsku. Wilkinson i jego koledzy obawiają się, że oczekiwanie w kolejkach ciężarówek może być o wiele dłuższe niż dziś.
Komentarze