£110 milionów unijnej dopłaty dla Jaguar Land Rover

£110 milionów unijnej dopłaty dla Jaguar Land Rover

Pracownicy zatrudnieni na linii produkcyjnej w fabryce w Solihull to w dużej liczbie emigranci. Polacy, Słowacy i Litwini, oraz od kilku lat Rumunii – oni wszyscy ramię w ramię budują od podstaw pojazdy marki Jaguar Land Rover. Od poniedziałku 22 października przez okres 2 tygodni pozostaną w domu. Nie muszą się obawiać o swoją pensję, bo jak zapowiedziało szefostwo fabryki – otrzymają nie tylko payslipy ale również wynagrodzenie za ten okres.

To co martwi załogę - czyli kontynuacja pracy po tym okresie - nie budzi obaw wśród szefostwa JLR wysokiego szczebla, którzy z pewnością popijają szampana po tym jak Unia Europejska zatwierdziła dofinansowanie w wysokości £110million (€125million) na poczet budowy nowej fabryki z docelową lokalizacją na Słowacji. Firma JLR jest obecnie największym producentem pojazdów w Wielkiej Brytanii. Wyróżnia się wśród innych producentów, tak jak przyznana jej olbrzymia dopłata.

Latem brytyjskie media doniosły, że JLR przechodzi przez bardzo trudny okres w biznesie. Jako podłoże problemów wskazywano na Brexit, który może mieć negatywny wpływ na ewentualny transport i sprzedaż. Z kolei przed kilkoma tygodniami poinformowano, że JLR planuje przenieść produkcję modelu Discovery na Słowację, dzięki czemu uda się zmniejszyć koszty wytworzenia nowych pojazdów. Tymczasem informacje o planowanej dopłacie zszokowały polityków i opinię publiczną.

Brytyjscy posłowie oraz eurodeputowani w wywiadach udzielonych brytyjskim mediom nie kryją oburzenia przedstawionymi im informacjami o rekordowej dopłacie. Jednym z nich jest niezależny europoseł Jonathan Arnott, (do stycznia w UKIP), który twierdzi, że „zasady unijnego wsparcia zostały zmienione pod konkretną potrzebę”. „To podręcznikowa definicja zakłócenia konkurencji” kontynuuje poseł, sugerując iż „jednolity rynek nie był nigdy miejscem równych szans”.

Słowa w podobnym tonie – wyraźnie podejrzliwym wobec JLR – wypowiada Roger Godsiff, poseł Partii Pracy z Birmingham Hall Green, który powiedział: „ Wygląda na to, że właściciele Jaguar Land Rover, a mianowicie Tata Motors Limited India, szukają sposobu na przeniesienie dużej części zadań, a może nawet wszystkich procesów produkcyjnych w takie miejsce Unii Europejskiej, gdzie jest mniejsze uposażenie dla pracowników”.

“Jaguar Land Rover posiada w tym kraju wysoko wyszkolony, dobrze opłacany zespół pracowników, którzy byli lojalni zakładowi przez wiele lat. Jednakże Tata Motors Limited jest zainteresowane ograniczeniem wydatków i zwielokrotnieniem zysków poprzez przeniesienie produkcji do krajów z niskimi pensjami, skorzystaniu z udogodnień tamtejszego rządu, więc nie będą się wahać i zrobią to bez troski o lokalny rynek zatrudnienia” - dodał Godsiff.

Z przytoczonych wyżej wypowiedzi dwóch polityków wyraźnie wynika, że plany JLR zostały przejrzane. W podobnym tonie wypowiadają się również inni politycy z West Midlands, których komentarze na temat Jaguar Land Rovera publikują lokalne i krajowe media. Gorzkich słów nie oszczędza też opinia publiczna – w skład której przede wszystkim wejdą pracownicy zakładów JLR oraz ich rodziny, które uwierzyły, że ich pracodawca to największy krajowy producent samochodów.

 

Tłumaczenie: motopark.uk

Źródło: express

 

KierowcyHGV.uk


Kierowcy HGV UK