Brytyjska firma pogrzebowa została skrytykowana po tym, jak jej pracownicy zatrzymali firmowy karawan z ciałem kobiety w McDonald's, aby coś zjeść. Zdarzenie miało miejsce w zeszłym tygodniu w Aylesford w hrabstwie Kent.
57-letnia Deborah Carlisle, mama dwójki dzieci oburzyła się gdy zauważyła pracowników zakładu pogrzebowego jedzących śniadanie w pojeździe ze zwłokami w środku. Mówi, że wszyscy na parkingu „stali z opadniętymi szczękami” i „nie mogli uwierzyć w to, co widzieli”.
Deborah upubliczniła sprawę w mediach społecznościowych, udostępniając zdjęcia przedstawiające mężczyznę w garniturze niosącego torbę na wynos McDonald's w kierunku karawanu i nalegała, aby rodzina zmarłej kobiety nie poniosła kosztów za ich usługi.
Firma Indian Funeral Directors opowiedziała na zarzuty iż jeden z ich pracowników ma cukrzycę i miał pozwolenie od krewnych zmarłej na jedzenie w fast-foodzie, aby powstrzymać spadek poziomu cukru we krwi. Szef firmy Sanjay Shah nazwał Deborah „nachalną osobą”, która wywołała nieprzyjemności w jego firmie. Kobieta ta dzwoniła wielokrotnie pomimo, że powiadomiono ją iż rodzina zmarłego śmiała się z twierdzeń, że powinni otrzymać zwrot pieniędzy.
Jednak Deborah nie była usatysfakcjonowana i odpowiedziała twierdząc, że „nie powinno to mieć znaczenia, nawet jeśli mężczyzna chorował na cukrzycę, ponieważ inni ludzie umieją sobie radzić ze swoimi niepełnosprawnościami”.
Powiedziała: „Cały parking stał tam z otwartymi buziami. Nie mogli uwierzyć w to, co widzieli. Pomyślałam, że może to ostatnie życzenie tej osoby, ale patrzyłam, jak kierowca wysiada, wszedł do środka restauracji, wyszedł z torbą i rzucił ją na deskę rozdzielczą karawanu. On i jego kolega siedzieli w aucie i zaczęli przeżuwać. Podeszłam do nich i oboje trzymali swoje hamburgery i powiedziałam im, że to brak szacunku. Obrzydliwe. Co, do diabła, robicie? Wyobraź sobie, że ktoś z orszaku pogrzebowego przyszedł po butelkę wody lub coś w tym stylu i zobaczył trumnę bliskiej osoby i was przeżuwających hamburgery. Kiedy zadzwoniłam do firmy, powiedziałam im, że moim zdaniem powinni oddać pieniądze klientom. Cały dzień byłam w szoku i myślałam o tym. To jest obrzydliwe.”
Deborah powiedziała, że pracownicy pogrzebowi czekali na ruchliwym parkingu przez około 30 minut zanim odjechali, aby wystawić trumnę w domu rodziny zmarłego. Przyznała, że dzwoniła nawet do innych lokalnych firm pogrzebowych, aby opowiedzieć im o tym, co się stało, zanim wysłuchała wyjaśnień firmy. Sanjay powiedział, że Deborah dzwoniła wiele razy i twierdzi, że była niemiła, nawet po tym, jak wyjaśnił, że było to z powodów medycznych. Dodał: „Powinna zajmować się swoimi sprawami. Zrobiliśmy wszystko za pozwoleniem syna i nie wiem, dlaczego pociąga za sznurki. Z pewnością nie jest miłą damą. Sposób, w jaki mówiła do mnie i groziła mi. Powiedziała, że zrujnuje mój biznes”.