Wolność kierowców zaczyna być ograniczana

Wolność kierowców zaczyna być ograniczana

Wprowadzenie ograniczników prędkości do nowych samochodów to kolejny przykład ograniczania wolności, mówi Mike Rutherford

Wolność wyboru to cenna rzecz i to ona daje kierowcom prawo do decydowania o tym, jaki chcą samochód, ile są gotowi za niego zapłacić, w jakie funkcje ma być wyposażony, czy ma w zbiorniku benzynę czy olej napędowy oraz gdzie, kiedy i jak będzie używany.

Wszystko to reprezentuje wolność wyboru konsumentów. Nie zdajemy sobie sprawy, jakie to szczęście żyć w czasie i miejscu, w którym możemy cieszyć się takimi rzeczami. Ale obawiam się, że to szczęście może nie potrwać długo.

Po pierwsze, politycy wprowadzili dodatkowe podatki dla kierowców, którzy na przykład wjeżdżają do Londynu. Następnie powiedzieli, że do końca 2040 roku zakażą jazdy autem z konwencjonalnym silnikiem spalinowym. Potem z Westminster usłyszeliśmy powarkiwanie o niedługiej przesiadce do pojazdów autonomicznych bez kierowcy. Ale zanim to wszystko nadejdzie, rząd brytyjski (nie możemy za wszystko winić tylko UE) zarządził, że za trzy lata będzie obowiązywał zakaz sprzedaży nowych samochodów, które nie będą wyposażone w ograniczniki prędkości.

Oczywiście taka technologia ma zalety, zwłaszcza w pewnych momentach i w niektórych miejscach; na przykład od 6 rano do 6 po południu, lub w okolicach szkół, w których obecne limity 20 mil na godzinę są często ignorowane.

Ale są też wady. Dwa miliony nowych samochodów, które mają zostać sprzedane w Wielkiej Brytanii w 2022 r. teoretycznie nie będą mogły przekroczyć dozwolonej prędkości. Jednak pozostałe 38 milionów pojazdów używanych, a także niezliczona liczba zagranicznych samochodów ciężarowych będzie mogła.

Wynik? Zwiększy się niekompatybilność prędkości - jedno z największych zagrożeń na drodze. Jeśli niewielka część nowych samochodów automatycznie przyhamuje, gdy dozwolona prędkość na autostradzie spada powiedzmy z 70 do 40 mil na godzinę, ale większość innych pojazdów tego nie zrobi, to nie unikniemy stłuczonych tyłów.

A co jeśli jedziesz 20 mil na godzinę o 1 w nocy ulicą, przy której jest szkoła? Czy twoje auto z 2022 r. powstrzyma cię przed nieszkodliwym 30-35 mil na godzinę? Hm.... Potrzebujesz szybkości by wyprzedzić, uniknąć wypadku, zrobić miejsce dla pojazdu ratunkowego? Limiter twojego samochodu spróbuje temu zapobiec.

Ponadto, gdy pedał gazu staje się tylko brutalnym przełącznikiem, który jest włączany lub wyłączany, istnieje niebezpieczeństwo, że pojazdy z ograniczeniem będą przyspieszać aż do limitu wszędzie i o każdej porze. To byłoby złe i niebezpieczne. Około godziny 8 rano limit 20 mil na godzinę w pobliżu szkoły może być nadal zbyt wysoki, podobnie jak 70 mil na godzinę na autostradzie pokrytej warstwą śniegu czy lodu. Czy samochody o ograniczonej prędkości rozpoznają takie zjawiska? Wątpię.

Mam poważne obawy co do zmuszania niewielkiej mniejszości kierowców aut do ograniczenia, podczas gdy przeważająca większość pojazdów będzie nieograniczona. Podobnie jak w przypadku większości problemów związanych z motoryzacją, politycy po prostu tego nie przemyśleli.

Co gorsza, pozostają oni w sprzeczności sami ze sobą, ponieważ po cichu się przyznają, że uznane przez nich za tak istotne samochody o ograniczonej prędkości będą miały nadrzędne urządzenia wyłączające system, które dadzą możliwość jazdy z niemal nieograniczoną prędkością. Jakaż to hipokryzja. Co za strata czasu i pieniędzy.

Samochód wyposażony w urządzenie ograniczające prędkość, które może zostać natychmiast wyłączone przez kierowcę ma takie samo znaczenie, jak drzwi celi więziennej, które mogą zostać odblokowane przez więźnia.

źródło: autoexpress.co.uk
Kierowcy HGV UK