Olbrzymie zmiany dla kierowców szykuje Komisja Europejska. Kierowcy busów przekraczających 2,4 tony mają być objęci tymi samymi przepisami, co dzisiaj kierowcy ciężarówek.
- Nie wyobrażam sobie tego. Jak zmiany wejdą w życie, kończę biznes - odpowiada nam kierowca. Na razie jest to jedynie propozycja Komisji Europejskiej.
Limit objęcia transportu licencjami oraz zezwoleniami ma zostać obniżony z 3,5 do 2,4 tony - to najnowsza propozycja KE. Co to oznacza? - Że popularne “busy” zaczęłyby podlegać takim samym przepisom, jak pełnoprawne ciężarówki - mówi Łukasz Włoch, główny ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.
A to zmiany radykalne. Gdyby weszły w życie, kierowcy mniejszych ciężarówek czy busów zapewne w konsekwencji musieliby mieć zamontowane tachografy, czyli urządzenia skrupulatnie liczące ich czas pracy. Kierowcom mniejszych pojazdów groziłyby też znacznie wyższe kary za przeładowanie oraz zbyt krótki odpoczynek.
- Kursujemy z adresu do adresu, takie mamy zlecenia. Nie ma mowy, aby zmieścić się w tych 9 godzinach. To wszystko przestanie być po prostu opłacalne - tłumaczy pan Rafał.
Łukasz Włoch w rozmowie z money.pl szacuje jednak, że jeśli przepisy wejdą w życie, to stanie się to przynajmniej za kilka lat. Oczekujemy również na odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie.
Ekspert: tachografy są niezbędne
Część ekspertów jednak uważa, że każdy profesjonalny kierowca powinien rozliczać się z czasu pracy przez tachograf. Bo przemęczony kierujący to zagrożenie - nie tylko jeśli prowadzi wielką ciężarówkę. - Wszystkie zmiany w przepisach, które prowadzą do szerszego zastosowania tachografów, są krokiem w dobrym kierunku. Kierowcy busów, z racji dotychczasowego prawodawstwa, nie mieli obowiązku ich stosowania, co prowadziło w naturalny sposób do plagi osób przemęczonych pracujących za kółkiem, którzy jeżdżą nawet po kilka tygodni w trasie - tłumaczy Łukasz Włoch.
Ekspert z Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców zwraca jednak uwagę na jeszcze jedną sprawę. Obecnie poszczególne unijne kraje różnie definiują zawód kierowcy. A to rodzi problemy.
- Kraje takie jak Niemcy i Francja dość precyzyjnie określają zasady prowadzenia pojazdów, ale już w Polsce istnieje problem na przykład z definicją zawodu kierowcy. U nas nie ma rozróżnienia między kierowcą busa a kierowcą tira. Jeśli ma uprawnienia, to może prowadzić obie kategorie pojazdów, a wówczas czas jego pracy będzie wedle dwóch różnych standardów prawnych. A to oczywista niedogodność, stwarzająca pole do nadinterpretacji przepisów prawa - dodaje Łukasz Włoch.
Kierowcy, z którymi rozmawiał money.pl przyznają, że problem jest. - Ostatnio znajomy dostał jakiś drakoński mandat, chyba z 800 euro, bo przewoził za dużo osób. U nas można przewozić 9, ale tam przepisy są już inne - opowiada.
Artykuły sponsorowane
Pytam innego kierowcę, który też jest przerażony wizją jeżdżenia z tachografem, czy przemęczeni ludzie za kółkiem nie są jego zdaniem problemem. - Są, jasne, ale przy obecnych stawkach na rynku inaczej się nie da. Żaden kierowca busa nie powie klientowi "jedziemy 9 godzin i tyle". Zresztą podobnie jest z taksówkarzami. Oni też by się nie utrzymali jeżdżąc góra 9 godzin. Tyle że nikt nie pójdzie na wojnę z taksówkarzami, bo wie, że taka wojna z miejsca sparaliżowałaby wszystkie europejskie stolice - opowiada kierowca.
Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.